Nie sądziłam, że przyjdzie dzień, w którym ja, ani to popularny, ani rozchwytywany, zwykły szary człowiek, poruszę temat hejtu w sieci.
Jakiś czas temu zmieniłam ustawienia i oprócz zalogowanych osób, posty komentować mógł każdy, kto tylko chciał. Pomyślałam, że to ułatwienie dla tych, którzy chcieliby się do czegoś merytorycznie odnieść, ale nie mogą, bo trzeba mieć konto. Cóż.
Wiedziałam, że umożliwiając dodawanie anonimowych komentarzy, narażam się na uszczypliwości ludzi, którzy na co dzień nie mają możliwości lub odwagi powiedzieć mi wprost, że coś im się we mnie nie podoba. Ale nie zrezygnowałam, tym bardziej dlatego, (choć to normalne, że jak każdy człowiek, nie przepadam za krytyką na swój temat), że jak najbardziej cenię sobie szczerość, gorzkie słowa i krytykę, o ile ta jest konstruktywna.
Liczyłam się z tym, że pewnie pożałuję tej decyzji, ale nie do końca przewidziałam, że niektórzy pod moimi postami będą dawać upust swoim frustracjom, zarzucając mi niepojęte i nieprawdziwe rzeczy.
Z jednej strony to ciekawe doświadczenie, naprawdę, przekonać się, że ludzie na każdym kroku są w stanie mnie zadziwić, zwłaszcza swoją kreatywnością i wyobraźnią, ale z drugiej strony utwierdziło mnie to w przekonaniu, że ludzka zawiść, chamstwo, cwaniactwo i zarozumiałość nie mają końca.
A najsmutniejszy jest fakt, że ta pozorna (tak, pozorna) anonimowość pozwala im wyżyć się na kimś, kto razi ich w oczy, w stosunku do kogo są bezradni i myślą, że to jakkolwiek podniesie ich (i tak już wybujałe) poczucie własnej wartości.
Na szczęście nie przywiązuję wagi do wypowiedzi tych, którzy próbują sprawić mi przykrość w tak beznadziejny i jak widać nieskuteczny sposób. Zastanowicie się więc, dlaczego o tym piszę, skoro twierdzę, że nie ma to na mnie wpływu. Odpowiedź jest bardzo prosta - nie życzę sobie, by mając problem do mnie, obrażać kogokolwiek innego. Nie każdy jest odporny na tak odważne i dojrzałe ataki ze strony anonimowych bohaterów z internetu.
Podsumowując,
kochani anonimowi wielbiciele bloga, jeśli chcecie, piszcie swoje komentarze, w których wyliczacie moje wady, etc, ale nie obrażajcie w nich innych osób, które się tutaj wypowiadają. To zachowanie na poziomie dziecka z piaskownicy, a ponoć jesteście dorosłymi, poważnymi ludźmi. ;)
Pamiętajmy, że wszystko, co robimy, wraca do nas z podwójną siłą, dlatego zamiast uprzykrzać innym dzień jakimiś wpisami pozbawionymi wartości, najlepiej nie piszmy nic, żeby w najbliżej przyszłości nie zastanawiać się, "dlaczego mnie to czy tamto spotkało".
Prawidłowa reakcja: pouczający (i oby skuteczny!) wpis zamiast zabierania swoich zabawek z piaskownicy (czyt. blokowania możliwości anonimowego skomentowania).
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Gallus Anonimus
Otóż to! Pozdrawiam (;
Usuń